mardi 12 mars 2024

Felicjan Andrzejczak (Budka Suflera) – Jolka Jolka Pamiętasz

 
 Jolka, Jolka
Pamiętasz lato ze snu
Gdy pisałaś: ′tak mi
źle'
Urwij si
ę choćby zaraz
Coś ze mną zrób
Nie zostawiaj tu samego, o nie′.

Żebrząc wciąż o benzynę
Gnałem przez noc
Silnik rz
ęził ostatkiem sił
Aby być znowu w Tobie
Śmiac się i kląć
Wszystko było tak proste w te dni.

Dziecko spało za ścianą
Czujne jak ptak
Niechaj Bóg wyprostuje mu sny!
Powiedziałaś, że nigdy, że nigdy aż tak
Słodkie były, jak krew Twoje łzy

Emigrowałem z objęć Twych nad ranem
Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem
Dane nam było, słońca zaćmienie
Następne będzie, może za sto lat.

Plażą szły zakonnice, a słońce w dół
Wciąż spadało nie mogło spaść
Mąż tam w świecie za funtem, odkładał funt
Na Toyotę przepiekną, aż strach.

Mąż Twój wielbił porządek i pełne szkło
Narzeczoną miał kiedyś, jak sen
Z autobusem Arabów zdradziła go
Nigdy nie był już sobą, o nie

Emigrowałem z ramion Twych nad ranem
Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem
Dane nam było, słońca zaćmienie
Następne będzie, może za sto lat.

W wielkiej żyliśmy farmie i rzadko tak
Wypełzaliśmy na suchy ląd
Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas
Meta była o dwa kroki stąd.
Nie wiem ciągle dlaczego zaczęło się tak
Czemu zgasło też nie wie nikt
S
ą wciąż różne koło mnie, nie budzę się sam
Ale nic nie jest proste w te dni.

 

Aucun commentaire:

Enregistrer un commentaire